Balans bieli cz.1
Czy biała kartka jest zawsze biała? Tak, i nie,… i być może!?
Na sposób, w jaki odbieramy barwy, największe znaczenie ma nasze otoczenie i światło jakie nam towarzyszy. Ta sama czerwona suknia, będzie wyglądać nieco inaczej o wschodzie, w południe i o zmroku.

Kolorem, który najsilniej stara się oszukać nasz umysł jest biały. Dzieje się tak, ponieważ cokolwiek uderzy w białą powierzchnię, odbije się od niej praktycznie niezniekształcone. Jeśli będzie to promień zachodzącego słońca, nasza biel stanie się dla nas płonącym pomarańczem; jeśli będzie to blask księżyca, okaże się, że biel zmieniła się w błękit.

Szczęśliwie na takie zwodnicze zabiegi bardzo dobrze reaguje nasz mózg, który analizuje otaczającą nas rzeczywistość i podsuwa nam gotowe rozwiązania. Dzięki nim mimo niesprzyjającemu oświetleniu, z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy rozpoznawać poszczególne barwy czy to o zmroku, czy w południe, o świcie, czy przy świetle świec.
Nieco gorzej z różnego typu oświetleniem radzą sobie matryce naszych aparatów. Ich działanie polega w uproszczeniu na rejestrowaniu światła, docierającego do nich w postaci fal elektromagnetycznych o różnych długościach. Dana długość fali odpowiada danemu kolorowi, który zostanie zarejestrowany na matrycy. W sytuacji, gdy fotografujemy białą powierzchnię w czasie złotej godziny, na naszą matrycę w rzeczywistości padną odbite od tej powierzchni promienie zachodzącego słońca, o długości fal odpowiadających barwie złotej. Tak w dużym skrócie wygląda rejestracja kolorów przez nasze aparaty.

Załóżmy na chwilę, że w naszej fotografii zależy nam, żeby przedstawiać świat, w którym czerń jest zawsze czarna, biel biała, a czerwona sukienka zawsze ma swój uwodzicielski odcień.
W tym celu posiadamy narzędzie, jakim jest balans bieli. Jego zadaniem jest, aby przy pomocy kompensacji kolorów, sprawić, że fotografia nie będzie przesiąknięta, nienaturalną barwą. Jeśli więc chcemy uzyskać neutralny balans bieli, a na fotografii jest zbyt wiele niepożądanego koloru, nadmiar ten należy usunąć, poprzez zmniejszenie jego intensywności jednocześnie podnosząc intensywność koloru odwrotnego.

Tyle z teorii. Jak więc możemy zadbać o neutralny balans bieli w praktyce?
Mamy dwie możliwości, z których najlepszym rozwiązaniem, w mojej opinii jest,… skorzystanie z obu. Pierwszym jest ustawienie balansu bieli już w aparacie, drugim jego korekcja na etapie obróbki.
Dobrym zwyczajem jest zadbać, aby fotografia, już na etapie fotografowania miała parametry jak najbardziej zbliżone do efektu, jaki chcemy finalnie uzyskać. Mam na myśli m.in. ekspozycję, kadrowanie, jak i balans bieli.
Nasze aparaty oferują nam kilka jego ustawień. Wśród nich znajdziemy „AWB” (auto white balance); grupę ustawień predefiniowanych (światło dzienne, pochmurny dzień, światło żarówek, … itp.); nastawę własną lub temperaturę barwową.

Dzisiejsze oprogramowanie aparatów jest genialne,… ale nie nieomylne. Osobiście większość moich fotografii wykonuje w trybie AWB. Zazwyczaj jest bardzo zbliżony do efektu, jaki chcę uzyskać, jednak gdy scena lub warunki oświetleniowe są nietypowe, potrafi się pogubić.
Wtedy można skorzystać z trybów predefiniowanych. Są to wgrane gotowe schematy, opierające się na uśrednionych warunkach oświetleniowych, w danych sytuacjach. Mamy więc do dyspozycji np. ustawienie, które powinno działać podczas pochmurnego dnia lub przy świetle fluorescencyjnym. Biorąc jednak pod uwagę, że jest to wartość uśredniona nigdy nie będzie idealna. Zbliżymy się do miejsca, w którym chcemy być, jednak od naszego celu będzie nas wciąż dzielić ten jeden krok.

Chcąc być dokładniejszym, można ustawić balans bieli za pomocą nastawy własnej. Jest to świetna opcja, gdy fotografujemy w stałych warunkach oświetleniowych, a działa na bardzo prostej zasadzie. Żeby ją wyjaśnić, wrócę na moment do trybu AWB.
Algorytm aparatu, w trybie automatycznym działa na zasadzie, która opiera się na znalezieniu w kadrze obszarów, które powinny mieć kolor neutralny (biały/szary). Porównując ich barwę do zapisanego w oprogramowaniu wzorca, aparat wykorzystuje takie ustawienia, żeby maksymalnie zbliżyć barwowo wybrany fragment zdjęcia do wzorca. Minus tej metody jest taki, że czasem z automatu zostanie wybrany fragment, który wcale nie jest neutralny, co później wpływa na nieprawidłowy balans bieli.
Wracając do nastawy własnej: korzystając z tej opcji, eliminujemy możliwy błąd automatycznego wyboru, poprzez wskazanie oprogramowaniu co ma porównywać do wzorca. Zazwyczaj należy wykonać zdjęcie neutralnej przestrzeni: białej ściany, sukni, karty fotograficznej, a następnie tę klatkę ustawić jako element, na podstawie którego, aparat dobierze prawidłowe ustawienia. Należy jednak pamiętać, że w momencie zmiany warunków oświetleniowych, cały proces należy powtórzyć.

W pewnym stopniu podobnym sposobem jest korzystanie z ustawienia konkretnej temperatury barwowej. Metoda ta ma takie same wady, jak i zalety co „nastawa własna”. Różnica jest jednak taka, że w tej metodzie nie mamy wzorca, a zamiast niego wykorzystujemy albo naszą wiedzę nt. temperatury danego światła, albo wzrokowo poprzez opcję liveview ustawiamy balans bieli w taki sposób, który będzie w naszej, subiektywnej ocenie najodpowiedniejszy.

Jak pisałem na samym początku prawidłowe ustawienie balansu bieli, już na poziomie aparatu to połowa sukcesu. Drugim etapem (jeśli damy sobie taką szansę*) jest proces wywoływania zdjęcia, ale o tym w kolejnym wpisie.
* Dlaczego „jeśli damy sobie taką szansę”? Ano dlatego, że fotografując mamy możliwość wybory formatu zapisu zdjęcia. Możemy wybrać format surowy/bezstratny/RAW/DNG/ARW itp., albo JPEG. O ile RAW daje nam potężne możliwości dalszej pracy nad nim, o tyle JPEG bardzo nas w dalszym procesie ograniczy. Dlatego, jeśli nie masz ważnego powodu, zawsze polecam fotografować w RAW,… wybacza dużo błędów.