Ważne wybory cz.2
Subiektywnego przewodnika po meandrach weselnych przygotowań ciąg dalszy.
(ps. audycja zawiera lokowanie produktu, po kliknięciu w zdjęcie Romana, przekieruje Was na stronę Romana)
Tak jak fotografia posiada swój trójkąt ekspozycji, tak ślub czy wesele, ma swój trójkąt fantastyczności. Na jego szczytach znajdują się: sala weselna, fotograf ślubny oraz właśnie oprawa muzyczna. W jego centrum znajdujecie się Wy, a jego kształt zależy od Waszych decyzji. Dziś nadszedł czas, żeby porozmawiać nt. wyboru zespołów, prezenterów, dj’ów, konferansjerów, czyli najprościej osób odpowiedzialnych za oprawę muzyczną i prowadzenie Waszego wesela. Dla łatwiejszej lektury pozwolę sobie wrzucić ich wszystkich do jednego wora (przepraszam Was szanowne koleżanki i koledzy, wiecie, że Was uwielbiam i mam nadzieję, że się nie obrazicie) i pozwolę sobie stworzyć postać DJ’a, konferansjera, prezentera, jednoosobową orkiestrę, po prostu Pana Romana.

Wybór idealnego Romana jest najtrudniejszym i najbardziej podchwytliwym z wyborów. Dlaczego? Fotograf ma swoje portfolio. Sala jaka jest, każdy widzi. Dodatkowo można wybrać się, wrzucić coś na ząb, żeby sprawdzić kuchnię. Jeśli chodzi o Romana, jest nieco inaczej. Ciężko jest go poznać z jego portfolio. Najczęściej trzeba polegać na poleceniach i opiniach. Szczytem szczęścia jest, gdy mieliśmy okazję być wśród gości podczas wesela, które prowadził Roman.
Jaki więc powinien być taki idealny Roman? Poczucie estetyki, kultura osobista, gust muzyczny, oraz zaplecze. To atrybuty, którymi powinien wyróżniać się Roman do kwadratu. Taki Roman De Lux to bardzo rzadko spotykany gatunek. Jednak nie traćmy nadziei. Szukajmy, rozmawiajmy, a znajdziemy.
Wesela potrafią przybrać różny charakter. Mogą być w stodołach lub pałacach, mogą być taneczne lub w formie standing party. Casual albo glamour. Jak widzicie swój dzień, jest Waszym wyborem. Dobry Roman, posiadający poczucie estetyki sprawi, że wybrane miejsce, nabierze pożądanego charakteru. Pamiętajmy, że jest to jego naturalne środowisko, w którym czuje się najlepiej. Będzie wiedział, kiedy i jak zaświecić, żeby podkreślić urodę miejsca. Może stwierdzi, że sala jest tak bajecznie przygotowana, że wystarczy bardzo delikatnie podkreślić jej urok? Może zauważy, że goście lepiej czują się w klimacie disco i spuści z sufitu ogromną dyskotekową kulę? Może umówi się z parą młodą, żeby po opuszczeniu sali przez dziadków z głośników zaryczał Behemoth? Tego nie wiemy, jednak dokonując wyboru naszego Romka, musimy być przekonani, że nasza estetyka jest tożsama z jego.
Po drugie Roman De Lux jest prawdziwie stylowym gentlemanem. Potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji. Sztuka konwersacji nie jest mu obca. Każdy odnajdzie w nim kompana do rozmowy i to na wysokim poziomie. Wysławia się nienagannie, dużo czyta, więc ma bogate słownictwo. Wulgaryzmy są mu obce. Co najważniejsze, w jego towarzystwie wszyscy czują się doskonale. Można porównać go do Jamesa Bonda, a parę Młodą do „M”. Wykona ustalenia z uśmiechem na ustach, chyba że godzą w jego kodeks etyczny (a jest to zbiór sztywnych reguł). Nadewszystko zabawy weselne prowadzone muszą być ze smakiem. Nie ma miejsca na tanią rozrywkę czyimś kosztem. Ze swoich obowiązków wywiązuje się sumiennie. Dba o młodą parę, jednak równie ważni są dla niego ich goście.
Co do gustu muzycznego zdania bywają podzielone. Z zasady o gustach się nie dyskutuję, jednak idealnym rozwiązaniem byłoby, gdyby Roman najswobodniej poruszał się w morzu utworów bliskich naszemu sercu. Co jednak istotne i warte podkreślenia, Roman w 1/32 ze strony matki jest kameleonem. Potrafi się dostosować do otoczenia. Idealny Roman posiada ogromną, muzyczną wiedzę. Zdobył ją podczas niezliczonych bosych wędrówek na krańce świata, po wszelkich kontynentach, celem spotkań z, i nauk od muzycznych Guru. Zdobyte doświadczenie pozwala mu jednym, niezauważalnym dla oka ruchem lewej stopy, zmienić płytę na tę, z muzyką, która porwie tłum na parkiet.
Żeby być z Tobą absolutnie szczerym, muszę napisać, że Roman jest trochę jak Kim Kardashian. Na początku swojej drogi miał jedynie 100 mln dolarów i marzenie: dawać ludziom radość. Wszystkie swoje oszczędności zainwestował w zbudowanie zaplecza. Konsolety, oświetlenie, nagłośnienie, płyty, a wszystko najwyższej jakości. Wszystko starannie wyselekcjonowane, wybrane po godzinach przesłuchanych utworów. Wszystko, aby mieć pewność, że nuta spływająca z membran przetworników elektroakustycznych dotrze do wrażliwego ucha odbiorcy niczym niezakłócona. Właśnie to zaplecze jest ostatnim elementem układanki.
Łącząc wszystko, co napisałem powyżej, staje przed nami Roman. Specjalista, wykwalifikowany ekspert, entuzjasta dobrej zabawy, pasjonat dzielenia się radością. Jeśli odnajdziecie go w gąszczu przebierańców, hochsztaplerów, szachrajów (co nie jest łatwe) dbajcie o niego. Jest to gatunek na wymarciu, bardzo rzadki. Istna igła w stogu siana. Pamiętajcie, jeśli będziecie go dobrze traktować, odwdzięczy się niezapomnianą zabawą.
